Kurs Kobido – Akademia Spa – self story

Kurs Kobido – Akademia Spa – self story

To było jak podróż w odległą galaktykę! 

Wiedza, że masażem jesteśmy w stanie dokonać korekt w wyglądzie, odmłodzić rysy i zadbać o jakość i gęstość skóry była dla mnie odkryciem. Wiedziałam, że masaż ma terapeutyczny charakter, ale nie spodziewałam się, że są one aż takie!

Byłam osobą, która w związku z wykonywanymi obowiązkami służbowymi, z wielu względów miała utrudnioną dbałość o wygląd i prowadzenie zdrowego stylu życia. Deprywacja snu i wypoczynku, ograniczone możliwości dbania o odpowiednią pielęgnację skóry, dieta wysokobiałkowa i bogata w tłuszcze zwierzęce i węglowodany nie sprzyjały mojej kondycji. Tylko ruchu zawsze było w optymalnym zakresie (lub nadmiarze).

Poczułam, że kończąc pracę w wojsku, powinnam pójść w zupełnie innym kierunku kariery. Powinno to być coś, w czym z jednej będę mogła wykorzystywać swoją wiedzę, ale z drugiej, będzie to na tyle “inne”, że da mi przysłowiowy wiatr w żagle i ciekawość rozwijania nowej wiedzy.

O kursie masażu kobido myślałam od kilku lat. Zdecydowałam, że wybiorę się na szkolenie i wtedy zdecyduję, czy to właściwy kierunek.

I zdecydowałam już w pierwszej godzinie podczas szkolenia!

 

efekty terapeutyczne masażu 

Rozpoczęliśmy od razu od skoku na głęboką wodę.

Tomasz Tomasik, założyciel Akademii Spa, wprowadził nas w zagadnienia anatomii budowy twarzoczaszki oraz mięśni klatki piersiowej.

 

Weszliśmy w tematy związane z:

• fizjologią starzenia się skóry i analizą procesów za to odpowiedzialnych,
• zależnościami między postawą ciała a starzeniem się twarzy,
• rolą napięć mięśniowych i wpływie na proces starzenia się tkanek,
• rolą tkanki tłuszczowej w procesie starzenia się skóry,
• emocjami, mimiką twarzy i jej wpływem na zmarszczki,
• historią i filozofią masażu Kobido;
• oszacowaliśmy wskazania i przeciwskazania do masażu Kobido;
• charakterystyką masażu Kobido.

 

Część praktyczna obejmowała m.in.:

• przygotowanie klienta do masażu Kobido,
• naukę określonych części twarzy i ich wpływ na procesy zmian fizjologicznych,
• stosowanie etapów masażu: rozluźnianie mięśniowo-powięziowe, relaks, drenaż, lifting i akupresura,
• wykonywanie pełnej sesji masażu.

 

bonusy, które odczułam na własnej twarzy – długa historia 

Szkolenie w Sopocie odbywało się w czasie, gdy od miesiąca walczyłam z silnym bólem żuchwy, uniemożliwiającym mi normalne poruszanie szczęką. Brzmi śmiesznie, ale ból przy połykaniu napoju czy szczotkowaniu zębów wcale nie był zabawny. Nie wspominam o jedzeniu.

Kilka dni wcześniej byłam na konsultacji chirurgicznej, która nie wykazała nic niepokojącego. W zamian tego dowiedziałam się, że towarzyszący mi ból śródstopia, z jakim zgłosiłam się do lekarza wynika z naruszenia struktury zrostu, który był efektem wcześniejszego złamania kości. Panie doktorze – jakiego złamania?! Nigdy nie miałam złamanej nogi! – To Pani patrzy. Chirurg pokazał mi zdjęcia wykonanego rtg, potwierdzonego przez badanie ultrasonografem. Ocenił, że pęknięcia mogły mieć miejsce dwa lub trzy lata temu.

Long story short – obydwa zjawiska wystąpiły równocześnie podczas jednego treningu biegowego w trudnych warunkach tzw. śniegu po kolana – pamiętacie, że tej zimy były ogromne zaspy śniegu? Trening sam się nie zrobi – trzeba zacisnąć zęby i wykonać bieg, to oczywiste. I chyba właśnie to zaciskanie zębów podczas treningu mi zaszkodziło, bo wróciłam z niego z bolącą żuchwą i stopą.

Z takim dyskomfortem wzięłam udział w kursie kobido. Obawiałam się masażu na swojej twarzy, aby stan zapalny lub cokolwiek to było, nie wzmocniło się. Emocje związane z nauką, doświadczaniem masażu w roli terapeutki i klientki, były tak duże, że zapomniałam o swojej dysfunkcji.

Wieczorem, w pokoju przed snem odkryłam, że nic mnie nie boli. Pełen zakres ruchów szczęki wrócił. Czy to sam masaż, lifting i relaksacja wystarczyły, aby to, co bolało mnie od miesiąca, znalazło ukojenie podczas pierwszej sesji masażu kobido? Byłam zachwycona efektami.

 

co dobrego dał mi jeszcze kurs kobido?

Mogę napisać, że kurs jaki zrealizowałam, jest odpowiedzialny za całokształt mojego postrzegania japońskiej sztuki masażu. Wcześniej praktykowałam wyłącznie (nieregularnie) automasaż twarzy z wykorzystaniem elementów lekkiego liftingu i drenażu. Pracując na twarzy innej osoby, wkłada się więcej siły i umiejętności manualnych w modelowanie mięśni twarzy, samodzielnie nie dasz rady wykonać na sobie pełnego masażu, dlatego ważne jest, aby oddać swoją twarz “w ręce” osoby, która wie jak wykonać pełnowymiarowy masaż.

Po tygodniu od przeprowadzonych sesji nadal odczuwałam zachwycającą strukturę twarzy. Czułam mięśnie, widziałam ich piękny zarys, odczuwałam poprawę gęstości skóry twarzy i jej napięcie. Efekty były olśniewające!

Kurs był wstępem do fascynacji zagadnieniami związanymi z anatomią twarzy oraz możliwościami jakie daje masaż traktowany kosmetycznie i terapeutycznie.


Jestem związana z branżą wellness od kilku lat, równolegle z pracą zawodową rozwijałam zainteresowania związane z odżywianiem organizmu, dbałością o kondycję skóry i budowaniem ogólnego dobrostanu organizmu pod względem fizycznym i psychicznym. Uczestniczyłam w kursach i szkoleniach w zakresie epigenetyki, terapii poprzez odżywianie, kosmetyki kolorowej i pielęgnacyjnej opartej o naturalne metody pozyskiwania substratów.

Kurs kobido świetnie wpisał się w moje zainteresowania i potwierdził, że to, co naturalne i wynikające wprost z naszych zdolności organizmu do regeneracji może być zarazem nowoczesną metodą terapii, jak i celebracją wielowiekowych tradycji, które przekonują do siebie skutecznością.

Chcesz poznać skuteczność terapii kobido na własnej twarzy?

Zapraszam na sesje masażu kobido w Beskidzie Wyspowym. Dokładniej – okolice Bochni, Limanowej, Krakowa lub podczas komercyjnych sesji wyjazdowych. Do zobaczenia.

 

Twoja certyfikowana terapeutka kobido, 

Joanna Si! ❤️